poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 10

- Melanie, skarbie musisz iść do szkoły - lekko szturcha moje ramie tata i tym samym wybudza mnie z błogiego stanu którym jest sen. Spoglądam na niego spod przymrużonych powiek, a na jego twarzy pojawia się pokrzepiający uśmiech.  Z głośnym ziewnięciem, wstaję z łóżka i drepczę do szafy by wybrać ubrania. Po kilku minutach siłowania się z koszulą, zauważam na moim lewym boku ranę. Ranę przypominającą o wypadku. Unoszę delikatnie materiał koszuli a palcem drugiej błądzę po śladzie na mojej skórze. Wzdrygam się, gdy tylko mocniej przyciskam palec a z mojej skóry zaczyna płynąć krew. Przeklinam się w duchu i szybko wycieram czerwoną substancję. Gdy tylko kończę wycierać ciecz, do łazienki wpada zdyszany Niall. 
- Cześć - uśmiecha się szeroko i mocno mnie przytula.
- Jak ty tu do chuja wlazłeś ? - pytam, opuszczając materiał na moją skórę. - Mogłam być naga, czy coś
- Czy coś - odpowiada i zabawnie porusza brwiami. - A odpowiadając na twoje pytanie zadane jakąś minutę temu, to Twój tata mnie wpuścił. Całkiem porządny facet. - Podpiera się o framugę drzwi i uważnie mi się przygląda gdy kończę nakładać tusz do rzęs. - Nigdy nie zrozumiem czemu dziewczyny muszą się malować. 

Gdy wychodzimy z domu i kierujemy się do auta Nialla, zauważam, że kilka domów dalej stoi czarne Audi Harry'ego. Na pewno gdzieś tutaj jest. Moje przypuszczenia nie okazują się błędne, gdy tylko Styles wychodzi z domu mojej sąsiadki. Pani Broun jest piękną, rozwiedzioną kobietą. Nie zapominajmy o tym, że ma wielki biust i 26 lat. Przewracam oczami gdy tylko mój nauczyciel zauważa mnie a jego mina nie wyraża nic innego jak tylko zaskoczenie i panika. Dziwkarz. Podpowiada moja podświadomość a ja zgadzam się z nią. Wsiadam wraz z Niallem do samochodu i ruszamy z piskiem opon. Nie mogę powstrzymać śmiechu gdy tylko Niall pokazuje mu środkowy palec i wychyla się przez szybę by tylko krzyknąć w jego stronę "kutas" 
- To nie jest facet dla ciebie - zaczyna Horan po pięciu minutach drogi 
- Wiem - rzucam zwięźle i oglądam świat otaczający mnie przez przyciemnianą szybę. 
- Okay - szepczę blondyn i do końca drogi już nic nie mówi. 

- Mel, kochanie ty moje, stęskniłam się za tobą ! - kiedy tylko wchodzę do szkoły, Danielle rzuca się na moją szyję i zaczyna piszczeć. Gdy odsuwa się ode mnie, rozbrzmiewa dzwonek sygnalizujący tylko jedno. Spóźnię się na matematykę z panem Lemonem. Biorę szybko z mojej szafki potrzebne książki i kieruję się w stronę sali matematycznej wraz z Danielle, Liamem, Niallem i Louisem. Zayn musiał jeszcze zostać na obserwacji przez trzy dni. Czy jestem na niego zła ? W pewnym sensie tak. Spowodował wypadek i wiele ran na moim ciele, ale nie winie go za wszystko. Był pod wpływem narkotyków. Nie wiedział co robi. Pozostaje mi tylko modlić się za niego, ponieważ w kilka dni czeka go rozprawa w sądzie za spowodowanie wypadku, oraz prowadzenie pod wpływem środków odurzających. Z zamyślenia wyrywa mnie krzyk Stylesa. Woła moje imię. Przyśpieszamy kroku, a Niall, kładzie swą dłoń na moje biodra przez co Harry zatrzymuje się i patrzy jak odchodzimy.

Przed ostatnią lekcją którą jest język angielski, moi przyjaciele zapoznają mnie z Lukiem. Hemmings jest przystojnym, wytatuowanym blondynem którzy za bardzo nadużywa przekleństw. Szybko nawiązał wspólny język z naszą grupą i zaczął spędzać z nami więcej czasu. Opowiedział nam trochę o swoim życiu. Dowiedzieliśmy się, że pierwszy tatuaż zrobił sobie w wieku 15 lat, kiedy to podczas pierwszej imprezy u siebie, upił się i wylądował w studiu tatuażu. Jego pierwszym rysunkiem na ciele był smok na przedramieniu.
- Bolał pierwszy tatuaż ? - wtrąca się Louis
- Nic nie pamiętam, suko. Byłem schlany w trzy dupy. - poprawia swoją czapkę Luke a chwile później wszyscy wybuchamy śmiechem. Coraz bardziej podoba mi się nowy.

Na dzisiejszej lekcji angielskiego, siadam z Lukiem. Pan Styles nie kryje zdziwienia gdy tylko zauważa tą zmianę, ale (na szczęście) postanawia przemilczeć tę sprawę.
- Dziś jestem zmęczony, dlatego będzie luźniejsza lekcja - jęczy nauczyciel i przeciera leniwie oczy.
- Ciekawe, dlaczego jest pan taki zmęczony. Długa noc ? - zabiera głos,Niall
- Do dyrektora, Horan ! - wrzeszczy Styles, a osoby siedzące w pierwszych rzędach, podskakują na krzesełkach.
- Z wielką chęcią. Pozdrowić panią dyrektor od szanownego pana Stylesa ? - wstaje i przerzuca plecak na jedno ramię.
- Idę z nim ! - krzyczy Luke, a Horan zatrzymuję się i próbuje powstrzymać śmiech
- A ty po co ? - marszczy brwi, Harry.
- Bo nie lubię pana lekcji. Są nudne i bez sensu. - jęczy Hemmings i razem z Horanem kierują się w stronę drzwi. Kiedy Luke chwyta klamkę, Niall odwraca się w moją stronę i pytającym wzrokiem, patrzy na mnie. Wstaję i wychodzę z nimi na korytarz. Kiedy opuszczamy klasę, zaczynamy biec w stronę wyjścia ze szkoły. Nie udaje nam się to, bo przed pokojem nauczycielskim, dogania mnie Harry.
- Nie tak szybko, księżniczko.

6 komentarzy:

  1. WoooW zajebisty.. czekam na next... dawaj go jeszcze dziś.. błagam... ja tu usycham :) ♥♥♥♥☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli mam być szczera tooo powiem tak, akcja za szybko się dzieje stanowczo za szybko... rozpisuj sie troche zeby rozdzialy byly dluzsze bo tak to sa MASAKRYCZNIE krótkie...rozumiem ze bylas chora, swieta itp. Ale nie musisz rozdzialu pisac w 2 godziny. Rozłóż sobie to np. Na 2 dni tak bedzie lepiej...bo one bede dłuzsze ja moge czekac troche wiecej czasu.... ale mimo wszystko zycze weny i bede dalej czytac :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super .... czekam na next ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Jesteś najlepsza ;33

    OdpowiedzUsuń
  5. NEEEEEEEEEEEXTT !! x-o <3 XD

    OdpowiedzUsuń